Bruksela – Rolnicy, także ci ze Słowacji, masowo przybyli do Brukseli, aby pokazać, że rzeczywiście potrzebna jest zmiana na poziomie europejskim. Poinformował o tym podczas czwartkowych protestów w Brukseli przewodniczący Słowackiej Izby Rolniczo-Spożywczej (SPPK) Andrej Gajdoš. Informuje o tym brukselski korespondent TASR.
Andrej Gajdoš przypomniał, że do Brukseli, gdzie odbywa się dwudniowy szczyt UE, przyjechało około 10 000 rolników z 26 państw członkowskich, a ulice miasta zapełniło 600 do 700 sztuk ciężkiego sprzętu. W protest zaangażowało się ponad 40 organizacji branżowych rolników pod parasolem stowarzyszenia Copa-Cogeca.
„Powód jest prosty. To wieloletnie ramy finansowe i przyszła Wspólna Polityka Rolna, w ramach których dochodzi do cięć w rolnictwie i przemyśle spożywczym, do likwidacji funduszy dla rolników i powstania superfunduszu, w którym będziemy musieli konkurować z innymi ministerstwami o pieniądze. Z tym się nie zgadzamy” – opisał powody protestów w Brukseli.
Kolejnym powodem są trwające negocjacje Komisji Europejskiej z krajami trzecimi oraz import towarów rolnych i żywności na przykład z krajów Mercosuru, które produkują żywność przy znacznie niższych standardach niż Europejczycy, w wyniku czego rolnicy z UE nie są w stanie konkurować. Trzecim powodem strajku są rzekomo nadmierne regulacje UE, które powstają „zza biurka” w Brukseli, a nie na farmach, gdzie powinny, aby rolnicy byli w stanie poradzić sobie z nimi w praktyce.
Słowacka delegacja nie przyjechała protestować traktorami, przyznał Gajdoš, byłoby to dość skomplikowane, jednak jak zauważył, oprócz belgijskich i francuskich maszyn do Brukseli dotarł na traktorze także jeden rolnik ze Szwecji, który w 36 godzin pokonał 1400 kilometrów.
Gajdoš w ramach delegacji europejskich rolników miał po południu zaplanowane spotkanie z komisarzami UE ds. rolnictwa, budżetu, handlu i środowiska. Na pytanie TASR, jak postrzega porozumienie instytucji UE w sprawie środków ochronnych w ramach umowy o wolnym handlu między UE a Mercosurem, która ma chronić interesy europejskich rolników, odpowiedział, że rolnicy nie postrzegają tego pozytywnie. Komisarz UE ds. handlu Maroš Šefčovič w środę (17.12) określił tę umowę jako dobrą wiadomość dla rolników.
„My nie widzimy tego tak pozytywnie, nawet w przybliżeniu. Domagamy się, aby rolnictwo zostało wyłączone z tej umowy. Takie mydlenie oczu na nas nie działa” – przekazał.
Komisarz UE ds. rolnictwa Christophe Hansen w listopadzie odwiedził Słowację, gdzie spotkał się także z przedstawicielami sektora rolno-spożywczego i miał możliwość wyjaśnić zasady przyszłej Wspólnej Polityki Rolnej UE oraz tworzenia przyszłego długoterminowego budżetu, który faworyzuje mniejszych i młodych rolników.
„My nie mamy problemu ze wsparciem małych rolników. Mamy problem z tym, że ogólnie środki finansowe są ograniczane, po uwzględnieniu inflacji, o połowę. A wymagania stawiane nam są wyższe. Na razie nic się nie ruszyło i my już tych słów od komisarza Hansena i Komisji Europejskiej słuchamy od ponad roku. Jak dotąd do żadnej zmiany nie doszło. Dlatego byliśmy zmuszeni wyjść na ulice i pokazać, że mówimy poważnie i naprawdę potrzebujemy zmiany” – zakończył Gajdoš. (18 grudnia)
„W przyszłej Wspólnej Polityce Rolnej dochodzi do cięć w rolnictwie i przemyśle spożywczym, do likwidacji funduszy dla rolników i powstania superfunduszu, w którym będziemy musieli konkurować z innymi ministerstwami o pieniądze. Z tym się nie zgadzamy.” Andrej Gajdoš
go to the original language article
