Bruksela – Zarządzanie polityką handlową Unii Europejskiej (UE) w 2025 roku było największym wyzwaniem, jakiemu w swoim życiu zawodowym musiał stawić czoła. Poinformował o tym komisarz UE do spraw handlu i bezpieczeństwa gospodarczego Maroš Šefčovič podczas spotkania ze słowackimi dziennikarzami w Brukseli, na którym podsumował swój miniony rok pracy, przekazuje korespondent TASR.
Maroš Šefčovič przypomniał, że świat handlu od ubiegłego roku „całkowicie się zmienił” i UE musiała rozwiązać trzy podstawowe problemy – jak ustabilizować i uspokoić relacje z USA, jak reagować na coraz silniejszą politykę ze strony Chin oraz jak wykorzystać odnowione, wręcz „dramatycznie zwiększone zainteresowanie” reszty świata zawieraniem umów handlowych z Europejczykami.
„Nie tylko my, ale i nasi partnerzy przechodzą przez podobne sytuacje. Cenią sobie, że Europa jest przewidywalnym partnerem, który podpisuje umowy korzystne dla obu stron” – wyjaśnił.
Według jego słów w 2025 roku „dramatycznie” zmieniło się podejście Komisji Europejskiej (KE) i UE do bezpieczeństwa gospodarczego. Do tego, jak bardzo potrzebne są kolejne wzajemnie korzystne umowy o wolnym handlu. „Uważam, że w tych staraniach odnieśliśmy sukces. Bardzo się cieszę, że udało nam się zawrzeć umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur, a także z Indonezją. Zdołaliśmy ustabilizować relacje z ważnymi partnerami politycznymi i handlowymi, takimi jak Zjednoczone Królestwo czy Szwajcaria, i przeszliśmy do finalnej fazy negocjacji z Indiami, ale także z innymi krajami Azji Południowo-Wschodniej, z ASEAN” – dodał.
Twierdzi, że choć Unia jest bardziej narażona na gospodarcze skutki wojny na Ukrainie i pomimo wszystkich tegorocznych turbulencji, gospodarka europejska potwierdziła swoją odporność.
Najbardziej obserwowana była z pewnością umowa celna i handlowa UE ze Stanami Zjednoczonymi
Šefčovič przyznał, że najbardziej obserwowana była z pewnością umowa celna ze Stanami Zjednoczonymi, co oznaczało dla niego setki godzin negocjacji z Amerykanami.
„USA były i są naszym największym partnerem handlowym. Każdy ruch po drugiej stronie Atlantyku ma wpływ także na sytuację w Europie” – powiedział. Doprecyzował, że jego celem podczas negocjacji z USA było jak najlepsze wykorzystanie transatlantyckiego wymiaru wzajemnego handlu, który stanowi 20% wszystkich wymian handlowych UE.
„Ja widzę za tym fabryki, miejsca pracy, widzę za tym konkretnych ludzi. Uważam, że również dzięki tej lipcowej umowie udało nam się w dużej mierze uspokoić i ustabilizować nasze relacje handlowe z USA. Nie ukrywam, że jest tam bardzo wiele obszarów, w których miałem nadzieję, że będziemy w tym czasie dalej. Mówię głównie o wysokich cłach na stal i wyroby stalowe, o produkcji rolnej, na przykład eksporcie wina czy produktów alkoholowych. I wiele innych obszarów, które są ważne dla Europy jako towary eksportowe. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się osiągnąć lepsze wyniki” – przekazał.
Komisarz zdaje sobie sprawę z licznych krytycznych głosów pod adresem umowy UE z USA i dlatego zwraca uwagę, że gdyby do umowy nie doszło, wojna handlowa z USA miałaby negatywne konsekwencje dla gospodarki europejskiej, dla miejsc pracy.
„To był wybór, którego musieliśmy dokonać. Uświadamiam sobie pewną asymetrię tej umowy, że chodzi o wymagające, codzienne zarządzanie tym największym stosunkiem handlowym, jaki mamy na planecie, i że w przyszłości będzie to wymagało dużego wysiłku. Jestem przekonany, że lepiej jest unikać ostrych konfliktów handlowych, szukać możliwości współpracy, na przykład przy wspólnym pozyskiwaniu surowców krytycznych dla przemysłu, szukaniu wspólnych działań w walce z nadprodukcją, która niszczy gospodarkę w USA i w Europie. Wierzę, że to będą te tematy, którym będziemy się w przyszłym roku poświęcać” – opisał sytuację. (29 grudnia)
go to the original language article
