Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w skład której wchodzi PiS oraz partia Bracia Włosi premier Giorgii Meloni, może być silniejsza w przyszłej kadencji europarlamentu. Możliwe jest dołączenie do niej Fideszu premiera Węgier Viktora Orbana. Nie można też wykluczyć, że w jej szeregach znajdzie się francuskie Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen.
Fidesz już ponad trzy lata nie jest członkiem żadnej grupy politycznej w PE, gdy na początku 2021 roku zdecydował się opuścić Europejską Partię Ludową.
Ostatnie lata Orbana w tej frakcji to stopniowo rosnące napięcia polityczne z innymi ugrupowaniami, czego powodem były działania rządu Węgier, które doprowadziły do eskalacji sporu z Komisją Europejską na tle rządów prawa. Bruksela oskarżyła Budapeszt o łamanie praworządności, wszczęła procedurę art. 7 unijnego traktatu i uruchomiła kilka procedur naruszenia prawa, które skończyły się skargami do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Przed decyzją o wyjściu z EPL partia Orbana została zawieszona w prawach członka i – zdaniem części komentatorów – gdyby nie samodzielna rezygnacja z członkostwa, zostałaby z niej wyrzucona.
Fidesz nie zdecydował się jednak dołączyć do żadnej innej grupy w PE, mimo że silne relacje łączyły go z Europejskimi Konserwatystami i Reformatorami.
„Po opuszczeniu EPL Fidesz nie chciał przystępować do żadnej grupy z uwagi na wybory parlamentarne na Węgrzech. Wolał być niezależny politycznie. Potem wybuchła wojna na Ukrainie i kwestia rozszerzenia grupy zeszła na dalszy plan. Wybory są szansą na nowe przetasowania” – mówi PAP źródło w EKR.
Obecnie Orban ma 12 europosłów i prawdopodobnie w czerwcowych wyborach uzyska podobną liczbę. Mogłoby to znacząco wzmocnić licząca obecnie 69 europosłów frakcję EKR.
Niedawno Orban spotkał się w Brukseli z byłym premierem RP Mateuszem Morawieckim, wcześniej wyrażając zainteresowanie akcesją.
„Choć istnieją różnice zdań na niektóre kwestie między PiS a Fideszem, nasze relacje są dobre. Uważamy, że przyszłość Fideszu jest w EKR. Z całą pewnością EKR w przyszłej kadencji PE będzie frakcją, która znajdzie się co najmniej na trzecim miejscu jeśli chodzi o liczbę europosłów” – powiedział PAP europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Podobnego zdania jest europoseł Bogdan Rzońca (PiS). „EKR będzie silniejszy po wyborach do PE, a dzięki temu jego zdolności koalicyjne wzrosną. Niechęć do lewicy i socjalistów wśród wielu posłów EPL może spowodować, że EKR będzie w cenie. Sadzę też, że szansą dla EKR jest wzrost nastrojów eurorealistycznych wśród przywódców państw myślących o gospodarczym wzmocnieniu UE” – powiedział PAP Rzońca.
Bracia Włosi Giorgii Meloni są również gotowi poprzeć dołączenie Fideszu do EKR, jednak stawiają warunki. „Istnieje możliwość, że Fidesz zbliży się do grupy EKR, jeśli poprze nasze euroatlantyckie stanowisko” – powiedział niedawno agencji Reutera eurodeputowany tej partii Carlo Fidanza.
Sceptycznych wobec dołączenie Węgrów do EKR jest jednak kilka mniejszych ugrupowań w tej frakcji, w tym Rumuni, Czesi i europosłowie skandynawscy.
To dlatego, że Orban, utrzymujący bliskie stosunki z Rosją pomimo jej inwazji na Ukrainę, w ciągu ostatnich dwóch latach często blokował niektóre unijne sankcji wobec Moskwy i tygodniami stał na drodze do przyjęcia europejskiego pakietu wsparcia finansowego dla Kijowa.
„To nie podoba się niektórym mniejszym ugrupowaniom w naszej frakcji, którzy deklarują, że nie poprą dołączenia Orbana” – mówi PAP źródło. Grupa, poza silną reprezentacją Polaków i Włochów, jest jednak rozdrobniona i sprzeciw kilku europarlamentarzystów nie wystarczyłby prawdopodobnie do zablokowania przystąpienia Fideszu.
Przyjęcie Fideszu do EKR mogłaby też poprzeć hiszpańska prawicowa partia VOX, która zaprosiła niedawno Orbana do wystąpienia za pośrednictwem łączy wideo na kongresie partii prawicowych w Madrycie.
Co ciekawe, w wydarzeniu w stolicy Hiszpanii wzięła udział także Marine Le Pen. Choć w PE należy do skrajnie prawicowej grupy Tożsamość i Demokracja, z nieoficjalnych informacji wynika, że prowadzone są wstępne rozmowy w spawie jej potencjalnego dołączenia do EKR. Taki scenariusz byłby dużym wzmocnieniem dla tej grupy, lecz jest obarczony dużym znakiem zapytania.
Część komentatorów wskazuje jednak, że choć Meloni i Le Pen wzięły udział wspólnie w madryckim kongresie, to jednak podziały między nimi są zbyt duże, by mogły znaleźć się w jednej grupie. Meloni jednoznacznie popiera Ukrainę i NATO, podczas gdy Le Pen nie jest entuzjastką NATO i często była łączona z pozytywny stosunkiem do Władimira Putina i Rosji.
Nie można jednak zapominać, że na początku 2024 roku Francuzka podczas debaty w parlamencie nieoczekiwanie skrytykowała Rosję za agresję wobec Ukrainy. Powiedziała, że Rosja „wywołała wojnę u progu UE i kryzys geopolityczny, który jest bez wątpienia najbardziej dramatycznym z ostatnich 20 lat”.
Le Pen mówiła też o tysiącach zabitych i rannych na Ukrainie, a także milionach ludzi zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Taka deklaracja sprawia, że część grupy EKR, wcześniej niechętna przyjęciu RN w swoje szeregi, mogłaby teoretycznie zmienić zdanie.
„Dzień po wyborach, 10 czerwca, przeliczymy wszystkie szable w EKR i zdecydujemy co dalej. Naszym zamiarem jest stworzenie frakcji znacznie większej, niż obecnie. O szczegółach będziemy mówić po wyborach” – mówi PAP Czarnecki.
Inny rozmówca z EKR podkreśla w rozmowie z PAP, że wszelkie symulacje na temat przyszłego kształtu EKR są obarczone dużą niepewnością.
„Możliwe jest dołączenie Le Pen i Fideszu do EKR, możliwe jest stworzenie oddzielnej grupy przez PiS i Fidesz bez Meloni i Le Pen, możliwe również powstanie nowej frakcji z udziałem PiS, Fideszu i Marine Le Pen, ale bez Meloni. Nie wykluczałbym żadnego z tych scenariuszy” – twierdzi rozmówca. (28.05.2024)
Odpowiedzialność redakcyjną za publikację ponosi PAP.