Praga – Wprowadzenie podstawowego dziesięcioprocentowego cła na import wszelkiego towaru do USA oraz następne wzajemne cło na towary z Unii Europejskiej, które jednak w środę amerykański prezydent Donald Trump odłożył o 90 dni, może mieć odczuwalny wpływ także na czeskie firmy inżynieryjne. Szczególnie mogłoby to dotknąć producentów maszyn skrawających i kształtujących. Poinformowała o tym rzeczniczka Związku Technologii Inżynieryjnej Blanka Markovičová. Związek jeszcze przed zwrotem Trumpa nie wierzył, że obecna forma ceł będzie miała długotrwały charakter i przewidywał, że w niedalekiej przyszłości nastąpi złagodzenie wprowadzonych środków.
„USA od dłuższego czasu należą do kluczowych rynków pozaeuropejskich dla czeskiego eksportu inżynieryjnego. Do najczęściej eksportowanych produktów należą wysoko wyspecjalizowane maszyny skrawające, rozwiązania automatyzacyjne oraz komponenty o wysokiej wartości dodanej. Te produkty zdobyły pozycję na amerykańskim rynku dzięki swojej jakości i technologicznej zaawansowaniu,” powiedziała Markovičová.
Wprowadzenie ceł według związku obciąży nie tylko europejskich eksporterów, ale także znacznie podniesie koszty dla amerykańskich firm, które kupują te urządzenia. „Biorąc pod uwagę, że amerykański przemysł, z wyjątkiem niewielkich wyjątków, praktycznie nie produkuje maszyn skrawających, tamtejsze firmy będą musiały same ponieść zwiększone koszty. Może to negatywnie wpłynąć na ich decyzje inwestycyjne, modernizację produkcji oraz konkurencyjność w skali globalnej,” dodała Markovičová.
Niektóre czeskie firmy według związku rozważają, czy i jak zareagować na cła. Możliwościami mogłaby być na przykład forma montażu na amerykańskim rynku lub bliższa współpraca z lokalnymi partnerami. Związek jednak nie oczekuje, że produkcja maszyn masowo przeniesie się do USA. Te przeniesienia są bowiem kosztowne i mają sens tylko w przypadku długoterminowo przewidywalnego środowiska handlowego, zauważył. (10 kwietnia)