Chociaż wszyscy kandydaci w niedzielnych wyborach prezydenckich w Chorwacji przywołują ludzkie tragedie i zabijanie cywilów na Ukrainie, żaden nie wzywa do bardziej stanowczej konfrontacji z Rosją – powiedziała PAP Senada Szelo Szabić z Instytutu Rozwoju i Stosunków Międzynarodowych (IRMO) w Zagrzebiu.
W chorwackich wyborach ośmioro kandydatów zawalczy o pięcioletnią kadencję na stanowisku głowy państwa. Obecny prezydent Zoran Milanović, popierany przez Socjaldemokratyczną Partię Chorwacji (SDP) i zdobywający w sondażach najwięcej poparcia, ubiegać się w nich będzie o swoją drugą i ostatnią kadencję.
„Wśród nich tylko jedną kandydatkę można określić jako lewicową, reszta reprezentuje centrum i prawicę, co odzwierciedla ideologiczny podział chorwackiego społeczeństwa” – zauważyła rozmówczyni PAP. Jej zdaniem „kampania nie była szczególnie ciekawa, a poruszane w niej tematy wykraczały poza kompetencje prezydenta”. „Za dużo mówiło się o przeszłości, a niestety za mało o przyszłości” – oceniła Szelo Szabić.
Komentując kampanię oraz poglądy biorących w niej udział kandydatów, analityczka podkreśliła brak wizji Chorwacji proaktywnej i podmiotowej w strukturach międzynarodowych, których jest częścią.
„To, czego brakuje chorwackiej debacie publicznej oraz samej kampanii przedwyborczej, to zrozumienia tego, że kraj jest częścią szerszej architektury bezpieczeństwa. W Chorwacji nie mówi się dość dużo i jasno o tym, jakie obowiązki z tego wynikają. Widzę, że nadal funkcjonuje myślenie +jesteśmy mali, gdzieś tam z boku, to nas nie dotyczy+” – zwróciła uwagę.
„Brakuje też zdecydowanie świadomości tego, że Chorwacja jest aktywnym elementem kreowania polityki europejskiej. Unię Europejską nadal traktuje się jak politykę zagraniczną, tak jakbyśmy nie byli jej częścią” – oceniła.
Odnosząc się do stosunku kandydatów do wojny na Ukrainie, Szelo Szabić zaznaczyła, że „kandydaci zachowują sceptycyzm wobec głębszego zaangażowania się po stronie Kijowa”.
Prezydent Milanović po rozpoczęciu przez Rosję inwazji przeciwko Ukrainie kilkakrotnie wypowiadał się przeciwko wsparciu udzielanemu Kijowowi przez Zagrzeb, a samą wojnę określił jako „działania zastępcze NATO i USA”. Pod koniec 2024 r. sprzeciwił się udziałowi chorwackich żołnierzy w natowskiej misji NSATU, mającej koordynować dostawy uzbrojenia, amunicji i sprzętu wojskowego, a także szkolić ukraińskich żołnierzy.
„W drugiej kadencji Milanovicia można oczekiwać sprzeciwiania się polityce rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) tam, gdzie tylko będzie to możliwe. Obecnie nie widzę też oznak tego, żeby mógł on zmienić swój stosunek do polityki zagranicznej. Żeby tak się stało, musiałoby się wydarzyć coś naprawdę dramatycznego” – oceniła rozmówczyni PAP.
„Wierzę jednak, że w przypadku pojawienia się bardziej namacalnego i bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa kraju Milanović postawiłby na porozumienie ponad podziałami i większe zaangażowanie po stronie Europy. Jeśli np. Rosja użyłaby na Ukrainie taktycznej broni atomowej, jestem przekonana, że jego stosunek zmieniłby się znacznie” – dodała.
Obecny prezydent cieszy się w sondażach największym poparciem, jednak żaden z nich nie daje mu szans na wygranie wyborów w pierwszej turze. Największe szanse na wejście razem z nim do II tury, zaplanowanej na 12 stycznia, ma kandydat rządzącej centroprawicowej HDZ Dragan Primorac.
„Gdyby zwyciężył kandydat HDZ, co ciężko sobie wyobrazić, za kreowanie całej polityki Chorwacji odpowiadałby premier Andrej Plenković” – zaznacza analityczka. (28.12.2024)
Odpowiedzialność redakcyjną za publikację ponosi PAP.