mk flag go to the original language article
This article has been translated by Artificial Intelligence (AI). The news agency is not responsible for the content of the translated article. The original was published by MIA.

Waszyngton – Premier Chrstijan Mickoski uważa, że jako naród doznaliśmy zbyt wielu upokorzeń i zaakceptowaliśmy złe umowy w imię wyższych celów integracji euroatlantyckiej, a nasz kraj wciąż nie jest nawet na początku drogi do członkostwa w UE. Teraz, jak mówi, jesteśmy ponownie proszeni o zmiany konstytucyjne, ale to jednak nie gwarantuje pewności na drodze eurointegracyjnej.

– Jako naród zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, doznaliśmy wielu upokorzeń i zaakceptowaliśmy wiele złych umów dla naszej europejskiej perspektywy i dla członkostwa w NATO, powiedział Mickoski podczas wizyty w Radzie Atlantyckiej w Waszyngtonie poświęconej przyszłości stosunków transatlantyckich na Bałkanach Zachodnich.

Frustracje wśród obywateli mojego kraju, dodaje Mickoski, są ekstremalnie duże.

– Świadczę, że w czasie, gdy byliśmy w opozycji w 2018 roku, wielu ludzi z całego świata, wysocy urzędnicy z UE, premierzy z wielu potężnych krajów NATO, prezydenci, członkowie Komisji Europejskiej, nas odwiedzało i mówili: zmieńcie tylko nazwę, a natychmiast staniecie się członkami NATO, rozpoczniecie negocjacje z UE i zakończycie je w okresie 4 do 5 lat i staniecie się częścią UE. Te 4-5 lat minęły dwa lata temu i jesteśmy w tej samej sytuacji co przed 20 laty, ale w międzyczasie zmieniliśmy flagę, walutę, nazwę i wszystko, podkreślił Mickoski. 

Przed nami, według niego, jest nowe żądanie zmiany Konstytucji, co nie gwarantuje pewności na drodze eurointegracyjnej. – Powiedzcie mi inny przypadek w Europie, który jest choćby z daleka podobny do naszego, nie mówię o blisko podobnym. Tym razem powiedzieliśmy, jeżeli Pacta sunt servanda jest stosowane wobec nas, to niech będzie stosowane wobec wszystkich. Jeśli my dostarczamy, to oczekujemy, że inni też dostarczą, powiedział Mickoski.

– Teraz musimy wprowadzić kilkaset naszych rodaków do preambuły konstytucji, co jest opisem naszej Konstytucji. Mówimy o społeczności bułgarskiej. W naszej konstytucji mamy Macedończyków, Albańczyków, Serbów, Turków, Bośniaków, Wołosów itp., więc jeśli analizujecie sprawy z tej perspektywy, to nie jest wielka sprawa. Ale dlaczego mielibyśmy ich wprowadzić do preambuły? Może mówimy o prawach człowieka, może ktoś łamie prawa człowieka społeczności bułgarskiej? Kim my, politycy, jesteśmy, żeby oceniać, czyjeś prawa człowieka są naruszane? Istnieje instytucja w Europie, zwana Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, która jest odpowiedzialna za orzekanie, czyje prawa człowieka są naruszane, czy nie. I co mówi ta instytucja w ostatnich latach? Byli jednoznaczni, 14 razy zostały naruszone prawa człowieka społeczności macedońskiej w Bułgarii i zero razy społeczności bułgarską w Macedonii. Czternaście do zera. Jak to wyjaśnimy obywatelom, dlaczego to robimy, a nie otrzymujemy nic, podkreślił Mickoski.

Według niego, to żądanie nie jest istotne, ponieważ negocjacje oznaczają wzmocnienie instytucji, poprawę zdolności instytucji, a nie rozwiązywanie kwestii dwustronnych. – Powiedzieliśmy, że to wdrożymy, ale kiedy zakończymy nasze negocjacje, ponieważ obawiamy się, że to może się przerodzić w nieskończoną opowieść i będą pojawiać się nowe i nowe żądania i nikt nie wie, kiedy to się skończy, stwierdził Mickoski, dodając, że kiedy mówi się o przyszłości europejskiej, należy mówić o wspólnych wartościach, o sztucznej inteligencji, o dobrej środowisku, o gospodarce, o lepszym wykształceniu, a nie o czymś, co wydarzyło się w średniowieczu. (21 lutego)