W nowym Parlamencie Europejskim, inaugurującym we wtorek działalność, znajdą się politycy, których nawet radykalne frakcje nie chcą w swoich szeregach. Wśród nich są m.in. postrzegany jako antysemita Grzegorz Braun i relatywizujący zbrodnie SS Maximilian Krah.
Grzegorz Braun
Objęty „kordonem sanitarnym” został polski polityk Grzegorz Braun, który mandat zdobył, startując z listy Konfederacji. Chociaż trzech eurodeputowanych partii ogłosiło w ubiegłym tygodniu, że dołączyło do nowej skrajnie prawicowej frakcji Europa Narodów Suwerennych, na czele której stanęła Alternatywa dla Niemiec (AfD), to w grupie zabrakło miejsca dla Brauna. Polityk, który wsławił się m.in. zgaszeniem w Sejmie świec chanukowych za pomocą gaśnicy, okazał się zbyt antysemicki dla niemieckiej skrajnej prawicy. Zwłaszcza, że współprzewodnicząca AfD Alice Weidel już wcześniej zapowiedziała, że jednym z warunków nowej grupy będzie zakaz wstępu dla antysemitów. Jak usłyszała PAP w europarlamencie, Braun postrzegany jest jako polityk nieprzewidywalny. „Po jego wybrykach w Polsce każdy w PE będzie obawiał się go przyjąć do grupy” – powiedziało źródło w europarlamencie.
Maximilian Krah
Niemiecki polityk otwierał listę skrajnie prawicowej AfD w wyborach do Parlamentu Europejskiego. 10 czerwca – dzień po wyborach – jego partia uznała jednak, że Krah nie wejdzie w skład delegacji AfD do europarlamentu, choć polityk nadal ma legitymację partyjną. Krah stał się problemem po wywiadzie, którego udzielił włoskiemu dziennikowi „La Repubblica” pod koniec maja. W jego ocenie „nie każdy, kto nosił mundur SS, był automatycznie przestępcą”. Jako przykład wskazał na niemieckiego noblistę Guentera Grassa. Ta opinia spowodowała, że AfD znalazła się na politycznym marginesie. Tuż przed wyborami partia została usunięta ze skrajnie prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja, czego domagało się zabiegające o bardziej umiarkowany wizerunek francuskie Zjednoczenie Narodowe kojarzone z Marine Le Pen. AfD nie dostała także zaproszenia do nowej skrajnie prawicowej grupy Patrioci dla Europy. Utworzyła własną frakcję Suwerenistów. Krah znalazł się jednak poza nią.
Fabio de Masi
De Masi otwierał z kolei w wyborach do PE listę nowego niemieckiego ugrupowania Sojusz Sahry Wagenknecht. Ta była czołowa polityczka niemieckiej Lewicy założyła w zeszłym roku partię, kiedy poróżniły ją z jej poprzednim obozem politycznym sprawy m.in. oceny rosyjskiej inwazji na Ukrainę, polityki migracyjnej i szczepień przeciwko COVID-19. Choć jej partia deklaruje lewicowy światopogląd, to w swoich postulatach stawia na walkę z migracją. Utrudniło to trzem nowo wybranym europosłom partii Wagenknecht na czele z de Masim znalezienie politycznych sojuszników. Europosłowie ci podjęli rozmowy z włoskim Ruchem Pięciu Gwiazd, ale ostatecznie Włosi dołączyli do grupy Lewica, co znacząco zmniejszyło szansę na sformowanie własnej frakcji przez de Masiego. Partii Wagenknecht nie udało się porozumieć z Lewicą.
Diana Sosoaca
Z szeregów suwerenistów wykluczona została także rumuńska prorosyjska i ultraprawicowa partia S.O.S Romania. Liderka partii europosłanka Diana Sosoaca zasłynęła m.in. przewodnictwem w ruchu antyszczepionkowym, wizytami w ambasadzie Rosji i komentarzami o powrocie „Wielkiej Rumunii”, której terytorium zajmowałoby część Bułgarii, Mołdawii i Ukrainy. Po tym, jak Sosoaca w 2023 r. złożyła projekt ustawy domagającej się odzyskania części terytorium Ukrainy na rzecz Rumunii, została wpisana przez władze w Kijowie na listę sankcji jako „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”.
Fidias Panayiotou
„Przydziału” nie ma również 25-letni youtuber z Cypru. Fidias Panayiotou, którego twórczość śledzi 2,1 mln internautów, nagrywał filmy typu „mieszkałem na lotnisku przez siedem dni za darmo”.
Luis „Alvise” Perez
W ostatniej chwili z podpisania porozumienia z AfD wycofali się Hiszpanie z SALF (anagram można przetłumaczyć na język polski jako „Impreza się skończyła”), którzy są uważani za skrajnie prawicowych chuliganów. Ruch zdobył trzy mandaty, chociaż jego lider Luis „Alvise” Perez otwarcie mówił, że „nie zamierza niczego reformować, ale chce rozwalić system od środka”.
Toni Comin
Do żadnej frakcji nie dołączy także kataloński separatysta, wybrany jako jedyny europoseł z partii Razem dla Katalonii (Junts) Carlesa Puigdemonta. Toni Comin ma problem z uzyskaniem swojego mandatu, bo musiałby jechać do Madrytu złożyć przysięgę na konstytucję. Apelował o pomoc do przewodniczącej PE Roberty Metsoli, powołując się na sprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Comin wraz m.in. z Puigdemontem skierowali skargę na decyzję, którą wydał poprzedni szef PE David Sassoli w 2019 r., wstrzymującą akredytację katalońskich europosłów do czasu urzędowego potwierdzenia ich wyboru. TSUE wciąż nie wydał wyroku, ale korzystną dla członków partii Razem dla Katalonii opinię wydał w kwietniu br. rzecznik generalny Maciej Szpunar. W ostatecznym werdykcie sędziowie zapewne wezmą ją pod uwagę, chociaż nie muszą. (16.07.2024)
Odpowiedzialność redakcyjną za publikację ponosi PAP.