go to the original language article
Pelhřimov – Niezależni leśnicy i firmy zajmujące się obróbką drewna domagają się zasadniczej rewizji rozporządzenia UE w sprawie wylesiania. Zgłosili, że w Czechach powierzchnia lasów rośnie, a mechanizmy kontroli legalności pozyskiwania drewna są ustawione. Uważają, że rozporządzenie UE stanowi nadmierne obciążenie biurokratyczne. O rewizję i uproszczenie rozporządzenia, które ma obowiązywać po opóźnieniu od przyszłego roku, pisemnie poprosili przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen przedstawiciele Stowarzyszenia Właścicieli Lasów Gminnych, Prywatnych i Kościelnych w Czechach (SVOL) oraz Stowarzyszenia Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego (ALDP). Dziś przekazała to ČTK w komunikacie prasowym.
Wniosek dotyczy rozporządzenia z maja 2023 roku dotyczącego wprowadzania na rynek unijny określonych towarów i produktów związanych z wylesianiem i degradacją lasów oraz ich eksportu z Unii (EUDR). Według organizacji rozporządzenie w obecnej formie nie jest w stanie stawić czoła importowi drewna i produktów z krajów trzecich, gdzie wylesianie lub degradacja lasów rzeczywiście mają miejsce. Zgłaszają, że przy imporcie z tych krajów praktycznie nie ma sposobu na weryfikację całego łańcucha dostaw. Ich zdaniem rozporządzenie UE stanowi jednak obciążenie biurokratyczne, zwiększone koszty finansowe i ograniczenie konkurencyjności właścicieli lasów w UE oraz przetwórców krajowych surowców.
„W Republice Czeskiej, ale z pewnością także w wielu innych państwach członkowskich UE, wylesianie i degradacja lasów według definicji EUDR nie mają miejsca,” powiedział przewodniczący SVOL Jiří Svoboda. Wspomniane organizacje domagają się zatem, aby do rozporządzenia, obok obecnych trzech kategorii (niskie, standardowe, wysokie ryzyko), dodana została kategoria dla krajów bez ryzyka z mniejszym obciążeniem dla tamtejszych podmiotów gospodarczych. (6 maja)