Minister Spraw Zagranicznych Lars Løkke Rasmussen (M) nie przybył sam, gdy w poniedziałek przyjechał na spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w Brukseli.
Zamiast tego ministrowie krajów nordyckich i bałtyckich postanowili wystąpić wspólnie, aby porozmawiać z międzynarodową prasą na spotkaniu.
Stało się to z wezwaniem do zwiększenia wsparcia wojskowego dla Ukrainy.
Kraje nordyckie i bałtyckie są drugim co do wielkości darczyńcą dla Ukrainy po USA.
„Jesteśmy tylko ośmioma małymi krajami, które nie są ekonomicznymi ciężarowcami. Więc jeśli inni podążą za tym przykładem, nie ma wątpliwości, że Ukraina może wygrać”, mówi Lars Løkke Rasmussen.
W ten sposób osiem krajów z północnej i wschodniej części Europy próbuje przesłać sygnał, że reszta Europy może zrobić więcej.
„Trwają dyskusje na temat planu na czas po wojnie. Ale uważamy, że najważniejszym przesłaniem teraz jest to, że musimy zwiększyć wsparcie wojskowe dla Ukrainy.
Wtedy będą mogli stać najczęściej, kiedy nadejdzie czas negocjacji pokojowych”, mówi Lars Løkke Rasmussen.
Nie kieruje krytyki wobec żadnych konkretnych krajów. Ale duże kraje południowej Europy jak Francja, Włochy i Hiszpania były krytykowane w trakcie konfliktu za robienie zbyt mało, aby pomóc Ukrainie.
Kilka krajów – w tym ciężarowcy, jak Niemcy i Francja – stoi jednak przed dużymi wyzwaniami finansowymi, które wpływają zarówno na obywateli, jak i finanse publiczne.
Dlatego trzeba myśleć kreatywnie. Minister spraw zagranicznych Estonii, Margus Tsahkna, sugeruje, że Europa powinna przejąć zamrożone rosyjskie środki w Europie i wykorzystać je do wsparcia wojennego.
Jest to zaostrzenie w porównaniu do obecnej sytuacji, w której używa się tylko dochodów z tych środków, aby wesprzeć Ukrainę.
„Musimy zwiększyć szybkie wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Musimy przejąć 300 miliardów euro zamrożonych rosyjskich środków, aby umożliwić Ukrainie walkę o swoją wolność”, mówi Margus Tsahkna.
Lars Løkke Rasmussen nie zdążył na krótkiej konferencji prasowej określić, czy Dania zgadza się z tą wypowiedzią. Ale od pozostałych ministrów wynika, że wszystkie osiem krajów zgadza się na przejęcie wszystkich zamrożonych rosyjskich środków.
Kraje UE dotychczas były powściągliwe w podjęciu tego kroku, ponieważ uważa się, że byłoby to sprzeczne z międzynarodowymi zasadami, które mają zagwarantować, że państwa mogą bezpiecznie lokować swoje pieniądze w różnych miejscach na świecie.
Wykorzystując zamrożone rosyjskie środki, Europa byłaby jednak w stanie zapełnić lukę po USA, jeśli Trump zdecyduje się zatrzymać amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy, według doniesień.
„Europa musi być zjednoczona. To również chcemy podkreślić, stając tutaj jako zjednoczona grupa”, mówi Lars Løkke Rasmussen.